Żydzi w
Pyzdrach
- fragmenty opracowania - autor : Klaudia
Bustamante – Smurawa
,, W małych miastach żydowska społeczność w
Polsce nigdy nie była jednorodna.
Dzieliły ją
nie tylko różnice klasowe, lecz również przekonania religijne i poglądy
polityczne.
W dawnych
czasach Żydzi byli nie tylko kupcami i rzemieślnikami, lecz także doradcami
królewskimi.
W okresie późniejszym byli wśród nich chasydzi, ortodoksyjni Żydzi i Żydzi
świeccy;
bogaci przemysłowcy i zasymilowani przedstawiciele inteligencji; literaci
piszący w
języku
jidysz i poeci, tworzący po polsku. Najważniejszy był jednak podział na Żydów
z dużych
miast i Żydów mieszkających w małych miasteczkach.
Pobożność
dyktowała zarówno porządek codziennych rytuałów, w których wszyscy
brali
udział, jak i uznawane za wieczne prawdy i wartości, stanowiące dla wszystkich
drogowskaz
postępowania. Najcenniejszym może walorem miasteczka (z punktu widzenia
jego
mieszkańców) było to, iż stanowiło ono niewielką i zwartą społeczność, w której
wszyscy
czuli się bezpiecznie.
Żydzi
handlowali końmi na rynkach małych miasteczek i mówili łamaną polszczyzną.
Polacy
stopniowo uczyli się słów w języku jidysz i przejmowali elementy żydowskiej
nauki.
Żydowskie
kapele grywały na polskich weselach, a miejscowi ziemianie korzystali z porad
finansowych
i pożyczek swoich żydowskich arendarzy i pośredników. Wszystko to składało
się na
specyficzną, urodzajną mieszankę, na której wyrosła kultura sztetla. Był to
obszar,
gdzie
wszystkie uprzedzenia i sympatie miały charakter realny, gdzie polski chłop
mógł -
mimo
negatywnych stereotypów – autentycznie polubić swego żydowskiego sąsiada i
gdzie
akty zdrady
lub nielojalności były najbardziej bolesne, gdyż dopuszczali się ich ludzie
dobrze
sobie znani.
W okresie II
wojny światowej małe miasteczka był terenem, na którym stosunki
polsko-żydowskie
miewały charakter ekstremalny. Tu, zarówno Żydzi, jak i Polacy byli
najbardziej
zagrożeni i bezbronni, a konflikty polityczne przybierały najostrzejszy
charakter.
Mieszkający
Żydzi doświadczyli ze strony swych sąsiadów zarówno niespotykanego
okrucieństwa,
jak i niezwykle wzruszającej życzliwości. W ponurych latach Holocaustu sztetl
stał się
terenem, na którym zwykła moralność została poddana próbie – a niekiedy
wypaczona
- przez
nieludzkie okoliczności.
Ślady bytności Żydów w Pyzdrach
Cudzoziemcy, a szczególnie Niemcy i Żydzi,
zatrzymywali się w ruchliwych
ośrodkach
wielkopolski, które gwarantowały im dobrobyt. Do takich miast należały w XIII
w.
Pyzdry.
Wielkopolscy Żydzi mieszkali w swoich skupiskach. Integracja z ludnością polską
była
niewielka z powodu różnic religijnych, kulturowych, językowych, żywieniowych
(koszerność),
a nawet ze względu na różnice w wyglądzie zewnętrznym. Do wyjątków
należały
małżeństwa żydowsko – polskie.
O Pyzdrach,
jako miejscowości, po raz pierwszy dowiadujemy się z dokumentu
wystawionego
przez Mieszka Starego w r. 1186, w którym
Książe oświadcza, iż podarowane
klasztorowi
w Lądzie wsie Marcinkowo i Jaroszyn należy opatrzyć granicami. Dokument ten
wystawiono w
Pyzdrach w obecności wojewody Jarona, kasztelana Bronisza, podkomorzego
Janka i
innych. Już wtedy musiał to być gród książęcy o dużym znaczenia, skoro tu się
książę
zatrzymał i
dokument ten wydał. W chwili lokacji należały więc Pyzdry do własności
książęcej.
Nie znana jest data powstania Pyzdr jako osady typu miejskiego. Pyzdry jako
organizm
komunalny powstać musiały za czasów księcia Bolesława Pobożnego w latach
1250-1257.
Bowiem w jednym z jego dokumentów wystawionych w Poznaniu (1257) jest
mowa o
wójcie pyzdrskim, jako świadku. Nie dochował się dokument lokacyjny Pyzdr,
z dokumentu
lokacyjnego Słupcy wydanego przez biskupa poznańskiego Jana (1296),
wynika, że
Pyzdry zostały założone na prawie średzkim będącym pochodną prawa
magdeburskiego
i wzorcem dla lokacji miast wielkopolskich.
Już od r.
1364 Pyzdry zastają zaliczone do tzw. sądu sześciu miast, czyli najwyższej
instancji w
sprawach miejskich dla Wielkopolski, bez prawa apelacji do Halle i Magdeburga.
Rajcy tych
miast tworzyli najwyższe kolegium sądowe w Poznaniu. Około 1364 r. występują
już Pyzdry w
roli miasta powiatowego, którego rozległe tereny i duży obszar świadczą o jego
znaczeniu i
wielkości.
Pierwsze wzmianki o Żydach w Pyzdrach pochodzą
z końca XIV wieku. W roku 1425
wymieniono
Żyda Muszky. W dokumencie z 1432 r. wymieniono Hioczkona z małżonką
Czariną.
Ludność starozakonna utrzymywała rozległe kontakty handlowe z innymi miastami
Wielkopolski.
Poświadczają to wzmianki w aktach radzieckich z połowy XV stulecia.
W których
wymieniono Żydów Cussyla i Józefa z Pyzdr. W 1527 brat Leonard z klasztoru
franciszkanów
miał sprawę z Żydem Salomonem.
Gmina
żydowska istniała już od 1 poł. XVI w. Nieco później Gmina posiada dom
modlitwy
(Bet Midrasz), cmentarz i od ok. 1659 synagogę (nową synagogę wybudowano
w 1783r.).
Przedstawiciele Gminy brali udział w Sejmie Czterech Ziem.
Ludność
żydowska w Pyzdrach liczyła w roku:
1674 – 63,
1765 – 452,
1781 – 318,
1808 – 993,
1827 – 887,
1921 – 406
osób.
Nazwiska rodzin żydowskich zapisanych w Księdze
Ludności Stałej Miasta Pyzdry:
Pod numer: 7
– Pałka, 10 – Weber, 13 – Oszer, 16 – Rychwalski, 18 – Mantlel, Elkanus,
Markus,
Brokman, 20 – Lewin, Jarecki, 27 – Kon, Tabaczyńsk, 28 – Kłodawski, 62 – Bok,
64
- Rozenkopf,
70 – Obrzanek, 72 – Gabel, 76 – Fiszer, 77 – Fiszer, Karo, 78 – Naftali, 82 -
Sudowicz, 121 – Holender, 123
– Rosman, 126 – Hamgas, 127 – Hamgas, Kuz, Rozenkopf,
128 –
Rozenkopf, 132 – Korek, 133 – Szreiber, 134 – Dobrys, Naftali, 135 – Naftali,
127 -
Kalmanowicz,
138 – Oszer, Boruch, 139 – Gnot, 140 – Gnot, Rozental, 143 – Gnot, 144 -
Gnot,
Kapłon, Karo, 145 – Płocker, 168 – Gerszon, 178 – Arbuz, 191 – Dessau, 193 – Płaczek
vel Mielżyński, 195 – Bardo, Karo, 196 – Karo, Lewiński, 197 – Diament, 199 –
Kauffman, 210 – Kleczewski, 271 – Kleczewski, 272 – Płaczek, Majer, 275 –
Lewental, Feil, Szuba, 278 -Herszonowicz, Bichler, 279 – Mielżyński vel
Płaczek, Płaczek, 280 – Płaczek, 281 -Mielżyński, Ameter, 282 – Karo, Kon, 283 – Kon, Hetka, 284
– Goliński, Rozenkopf, 285 -Rozenkopf, 286 – Poncz, Blaumgitejn, 287 –
Borngitejn, Marszewski, Bykant, 292 –
Lajpiak, Graboszewer, 294 – Geller, Miłosławski, 295 – Miłosławski, Bal, 297 –
Roer, 300 -
Kleczewski,
Szlajdawski, 301 – Muszli, Bardo, 302 – Lipiak, Klejnowicz, 303 – Kaliski, 305
- Kon, Bebech, Stołowicz, 307 – Mielżyński, 308 – Sztaeinert, 309 – Helfgot,
Kleczewski,
Mielżyński,
310 – Szmul, Ajchszyc, Bichler, Rotenberg, 311 – Rotenberg, Krotowski, 312 -
Krotowski,
Rotenberg, Glicensztein, 313 – Przedecki, Helfgot, Glicensztein, 314 – Helfgot,
316 – Jurga,
317 – Bebech, Szlaeichman, 318 – Korek, Kapłon, 320 – Kon, 321 – Marszewski, Lajpiak,
322 – Krotowski, 324 – Józefowicz, Bykant, Pałka, 325 – Poncz, Bichler, Medlik,
326 –
Heller, Bardo, Szach, 327 – Russ, 328 – Iglak, 329 – Marek, 330 – Lajb, 331 –
Berszak,
336 –
Zelkowicz, 337 – Holc, 339 – Boch, Hamon, 340 – Józefowicz, 341 – Krotowski,
Brandel, 342
– Raum, Kaliski, 343 – Majer, Gnot, 344 – Pakarz, 345 – Marek, Pakarz, Szmul,
346 –
Rachwalski, Prochownik, 347 – Beatu, Płaczek, 348 – Płaczek, 350 – Sztok, 356 –
Markowski.
Księga Zgonów z roku 1824.
W Księdze Zgonów prowadzonej przez Urzędnika
Stanu Cywilnego Gminy Pyzdry, Ignacego Obraskiego, znalazłam kilka zapisów
dotyczących zgonów starozakonnych:
06.01. –
zmarł Szmul Lajb Muszteln lat 40, kramarz.
3.02. –
zmarła Hanna Gnatt, 2 miesiące.
3.02. –
zmarła Roza Gnatt, lat 33.
22.02. –
zmarł Lajb Muszlim, 2 lata.
13.02. –
zmarł Saul Kempak, lat 35.
16.02. –
zmarła Frana Kempak, lat 7.
22.02. –
zmarł Salomon Rauter, lat 64.
27.02. –
zmarła Hinda Mendlor?, lat 62.
27.02. –
zmarł Hersz Miłosławski, 1 rok i 9 miesięcy.
04.03. –
zmarła Mirle Czapkowicz, lat 23.
16.03. –
zmarła Liba Szymczak, lat 5.
19.03. –
zmarł Josek Miłosławski, lat 5.
04.04. –
zmarła Hinda Laufer, lat 52.
05.04. –
zmarł Mendel Gnatt, lat. 4.
Niestety,
nie dysponując odpowiednią ilością czasu, potrzebnego do zakończenia
poszukiwań.
Przedstawiam
tylko tych kilka nazwisk wynotowanych z Księgi Zgonów, dokumentując
zamieszkiwanie
społeczności żydowskiej w Pyzdrach.
Wspomnienia o Żydach Pyzdrskich.
Prezentuję tu wypowiedzi najstarszych
mieszkańców miasta, tych którzy zgodzili się
opowiedzieć
o tym co pamiętają, zarówno z przed okresu wybuchu wojny jak i z czasów
okupacji
niemieckiej. Tych którzy na własne oczy widzieli to, wszystko co w swej pracy
próbuję
przywrócić pamięci.
1. Helena Rypel ,lat 92, zamieszkała w
Pyzdrach
Gdy wybuchła
wojna mieszkałam na ulic kaliskiej. Mieszkali też tam Żydzi. Nie pamiętam
aby Żydzi
odnosili się źle do Polaków. Mój mąż był malarzem, zawsze brał od Żydów farbę.
Niedaleko,
gdzie mieszkałam, był żydowski sklep z przyprawami, kiedy ojciec zabił świnię,
Żyd
przynosił przyprawy i mówił do ojca, jak sprzedaż to oddasz pieniądze za
przyprawy.
Żydzi nie
byli tacy chytrzy.
2. Eugeniusz Studziński, miał 15 lat gdy
wybuchła wojna. Od urodzenia mieszka w
Pyzdrach.Gdy
wkraczali Niemcy do Pyzdr, byłem wtedy z kolegami na rybach, niedaleko Rataj.Niemcy
wjeżdżali do Pyzdr drogą od Ciążenia. Dwa czołgi zostały w mieście, a reszta
jechaław stronę Borzykowa. Jeśli chodzi o Żydów to stosunek polaków do Żydów
był pozytywny.Żydzi trudnili się handlem, zwłaszcza rybami (gównie śledzie).
Najwięcej mieszkało rodzin przy ulicy Kościuszki, obok synagogi. Pamiętam duży
sklep Naftalego; Sudowicz miał knajpę. Pamiętam jeszcze Kalmanowicza i
Józefowicza, który uciekł do Rosji. Mój ojciec
znał dobrze Arbuza, który też miał sklep, i gdy tam szedłem, zawsze
dawał mi cukierki, lub ciastko. Żydzi byli uczciwi. Raz pamiętam poszliśmy
popatrzeć na wesele żydowskie, Żydzi tańczyli osobno i Żydówki osobno. Pamiętam
jak Janek Rozenkop się ukrywał – jego ojca i całą rodzinę wywieźli Niemcy –
szedłem ulicą poznańską i widziałem jak stał w oknie, gdy mnie zaważył szybko uciekł. Przestraszył się.
Nikomu nie mówiłem, że go widziałem. Bogatsi Żydzi uciekali z Pyzdr już przed
wojną, a biedniejsi zostali. Raz byłem z kolegami na pogrzebie żydowskim, tak z
ciekawości. Zmarłego przewożono łódką na drugą stronę Warty, gdzie był
cmentarz. Chowano go na siedząco, przykrytego tylko płótnem. Chował go stary Mosiek,
było tylko kilka osób na pogrzebie. Do szkoły chodzili zemną również Żydzi,
dużo było w naszej szkole uczniów
pochodzenia żydowskiego.
3. Helena Wojciechowska, lat 90, mieszka na Waldze, na terenie dawnego
cmentarza
żydowskiego.
Znałam dużo
Żydów. Moi rodzice mieli duże gospodarstwo. Żydzi brali od nas jajka, mleko,
a ja czasami
nosiłam im masło do domu. W Pyzdrach były 44 rodziny żydowskie, zajmowali się
handlem. Żydzi byli bardzo mili. Dobry miałam z nimi kontakt.
Nie byli
chytrzy. Częstowali mnie cukierkami. Bardzo zaprzyjaźniłam się z Lajpiakówną,
nie
pamiętam
imienia. Przed wyjazdem z Pyzdr przyszła się ze mną pożegnać, ale mnie nie było
w domu. Mama
mi mówiła, że bardzo płakała. Żydów przywożono na cmentarz wozem, ciało
było
zwinięte w białe płótno. Zwłoki kładli nie daleko naszej szopy, za domem i szli
kopać
dół. W
czasie pogrzebu ciało leżał na desce. Nasypywali do woreczka piasku i kładli mu
pod
głowę. Na
oczy kładli skorupki z glinianych garnków a na usta kłódkę. Mówili, że to,
na znak aby
nie wynosić tajemnicy. Żydówki nie uczestniczyły w pogrzebie. Czasem
przychodziła
tu stara Żydówka, przezywana Płaczka, ponieważ cały czas płakała. Z jej
córką
chodziłam do
jednej klasy. Gdy odbywały się lekcje religii chciała uczestniczyć tych
lekcjach.
Zadawaliśmy
jej pytania: Z nami chcesz mieć religie?. Przecież masz swoją
religię?. A ona
twardo
chciała uczestniczyć. Siedziała cicho i słuchała księdza. Ksiądz nie miał nic
przeciwko. W
czasie wojny, po pogrzebie żydowskim, Niemiec, który mieszkał w tym
samym domu
co ja, wystawiła wiadro przed drzwi i napełniał je wodą. Wszyscy przychodzili
i myli ręce
i wrzucali pieniądze do wiadra, 20gr, 50gr a czasem1zł. Po wszystkim ten
Niemiec
wyciągał
pieniądze i dzielił się ze wszystkimi sąsiadami, Polakami. Pamiętam, że jakoś
chyba
na początku
wojny, ten sam Niemiec, co był przy pogrzebach, pełnił wartę na moście. Janek
Rozenkop,
chciał przejść most i Niemiec go zatrzymał. Matka przyszła do domu i zaczęła
prosić i
klękać przed nim aby nie wydał syna. Niemiec powiedział: nie przede mną
klękaj,
lecz przed
Bogiem, ja go
nie wydam. Był bardzo pobożny. Kiedyś, ze trzy, cztery lata temu
przyjechała
tu, Józefowiczowa robić zdjęcia. Było ich ze trzech, porobili zdjęcia cmentarza
i
moje przy
pomniku. Powiedzieli że, będą ogłoszone w gazetach, czy wyrażę zgodę,
zgodziłam
się.
4. Alfons Mielcarek – gdy wybuchła wojna
miał 18 lat. Mieszkaniec Pyzdr.
Przed wojną
stosunek Polaków do Żydów był negatywny. Żydzi zawsze mówili, Nasze
kamienice,
wasze ulice. Znalem
kilku, Kalmanowicza, Naftalego. Żydzi posiadali też swoje
stowarzyszenia.
Przeważnie trudnili się handlem. Na początku wojny wśród Żydów panowała
bieda. Nie
wiem kiedy Żydów wywieziono z miasta. Zaraz na początku 1940 roku, wywieźli
mnie na
roboty, do Niemca, synowi było Teodor, a ojcu chyba Józef, nazwiska niestety
nie
pamiętam.
Niestety, nie wiem co działo się wtedy w Pyzdrach. Kiedy wróciłem, po wojnie do
domu. Żydów
już nie było. Niektórzy przyjeżdżali, sprzedawali domy i uciekali dalej.”
Ciekawe historie
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe historie barDalejdzo wazne wiadomosci od ludzi co razem mieszkali i zyli
OdpowiedzUsuń