22/12/2013
SŁOWNIK GWARY REJONU
BIAŁOBŁOT I OKOLIC
[ Puszcza
Pyzdrska, Wielkopolska Wschodnia
]
B i a ł o b ł o t y -
2013 r.
SŁOWO WSTĘPNE
Przemija czas,
odchodzą ludzie, a z nimi odchodzi dawna polska wieś, system domowych zachowań,
obyczajów, a także język zakorzeniony w kulturze i tradycji.
Słownik niniejszy ma przybliżyć młodemu pokoleniu język ich
pradziadków, zachować od zapomnienia słowa powszechnie kiedyś używane. Ma służyć
lepszemu rozumieniu i pielęgnowaniu swojej „małej
ojczyzny”, z którą jesteśmy związani poprzez miejsce urodzenia,
dorastania, zamieszkania, czy pracy.
Mianem gwary
określa się zazwyczaj lokalną odmianę języka, charakterystyczną dla
posiadającej pewną odrębność okolicy czy regionu. Niekiedy za
rodzaj gwary uznaje się również mowę społeczności zamieszkującej
mały obszar, choćby jedną , czy kilka miejscowości , gdy wykazuje ona
duże zróżnicowane w stosunku do języka literackiego.
Białobłoty,
okoliczne miejscowości, a szerzej rejon Puszczy
Pyzdrskiej zaliczany jest do obszaru gwar
Wielkopolski Wschodniej ( Kaliskie). Wielkopolskę
Wschodnią wyodrębniano na podstawie wspólnoty losów
historycznych, która stała się udziałem tych ziem
jeszcze w okresie I Rzeczpospolitej,
a szczególnie po rozbiorach. Nastąpiło wówczas jej
oddzielenie i przyłączenie do zaboru rosyjskiego,
gdy tymczasem resztę regionu włączono do zaboru
pruskiego. Podział ten, poniekąd po dziś
dzień, pozostawił swoje piętno, zarówno w języku
, jak i w innych dziedzinach życia
społecznego. Należy o tym pamiętać
i nie mylić gwary tego regionu
z gwarą poznańską .
.....
SŁOWNIK GWARY LOKALNEJ
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
SŁOWNIK GWARY LOKALNEJ
SŁOWO GWAROWE
|
ODPOWIEDNIK LITERACKI
|
SŁOWO GWAROWE
|
ODPOWIEDNIK LITERACKI
|
A.
abo
ady
|
albo
ale
|
altana
akuszerka
|
ganek
kobieta od porodów
|
B.
bedki
bachor
beczeć
baba
bawidka
boszczyk
brynczeć
brachol
balia
bamber
blubrać
brecha
brynkot
brytfanna
|
grzyby
niegrzeczne dziecko
płakać
kobieta
zabawki
barszcz
marudzić
brat
wanna do prania
bogaty rolnik
ględzić
łom
maruda
forma do ciasta
|
bobas
bździągwa
brechtać się
bana
bejmy
badejki
brynda
binokle
beczeć
bajdurzyć
bór
badziewie
baniak
barachło
|
dziecko
ktoś mały
taplać się w wodzie
pociąg
pieniądze
kąpielówki
denaturat
okulary
płakać
opowiadać bzdety
las
chwast, byle co
duży garnek
nic nie warta rzecz
|
C.
ceber
cep
chabas
chujka
czymu ?
chłop
chapać
chlabra
chaps
cug
chochla
cudować
|
beczka do mięsa
przyrząd do omłotu
mięso
sosna
dlaczego ?
mężczyzna
ciężko pracować
plucha
kęs
przeciąg
nabierka
wydziwiać
|
cmykać
cedzak
churchać
cholewiaki
chlipać
cyganić
chałupa
cedzić
chrust
czepiec
czworoki
chęchy
|
uciekać
durszlak
kaszleć
gumiaki
jeść głośno
kłamać
dom
przelewać przez
sito
patyki drewna
nakrycie głowy
budynek folwarczny
zarośla
|
Ć.
ćwiyrkacz
ćupkę
|
ptak
troszeczkę
|
ćpać
ćmik
|
rzucać
papieros
|
D.
dudki
dyndać
dygać
duniczka
derka
drobka
|
pieniądze
wisieć
kłaniać się
doniczka
koc
drabina
|
drygać
dej
dziabka
dioboł
dziewucha
deczko
|
podskakiwać
daj
haczka
diabeł
dziewczyna
trochę
|
E.
Eee ..
|
zawołanie do kogoś
|
||
F.
fach
flaszka
faryna
fifny
fleja
frukać
|
zawód
butelka
cukier
zgrabny
flejtuch
latać
|
fefra (mieć)
fajny
familia
febra
frycek
fyfrać się
|
strach
ładny
rodzina
opryszczka
ktoś roztrzepany
bać się
|
G.
giyra
glanc
gliglać
gzik
gornek
godać
gmerać się
gały
gajda
|
noga
połysk
łaskotać
ser
garnek
mówić
robić coś powoli
oczy
błoto
|
gapić się
giylejza
gęba
gryz
graty
gzub
gidyja
gibać się
gamuń
|
patrzeć
niezdara
twarz
kęs
rupiecie
małe dziecko
wysoka osoba
tańczyć
głuptas
|
H.
hajcować
habeta
|
palić
koń
|
hebel
hajtnąć się
|
strug
ożenić, wyjść za mąż
|
I.
ino
izba
|
tylko
pomieszczenie
|
Istny
idymy
|
taki właśnie
idziemy
|
J.
jupka
jo
jaczka
jedziem
jyno
jedynok
|
kurtka
ja
marynarka
Jedziemy
tylko
jedynak
|
uzdyczka
japa
jadło
jucha
jyżdżać
|
kantara
dziura
jedzenie
krew
jeździć
|
K.
klunkry
katana
kłot
komórka
kierzek
kieł
kasta
klofta
knyp
korbol
kartofel
kapka
kluk
|
graty, rupiecie
kurtka
kot
strych
krzak
ząb
wóz
kłoda
nóż
dynia
ziemniak
kropla
nos
|
kapota
kołacz
kokot
kukać
kielczyć się
kamyk
kocioł
kluchy
kwaterka
kulanki
kajter
kuń
klympa
|
kurtka
ciasto drożdżowe
kogut
zaglądać
śmiać się
kamień
garnek
kluski
ćwiartka
makaron
pies
koń
krowa
|
L.
leżanka
lura
lumpy
latać
lufcik
|
łóżko
słaba kawa, herbata
ciuchy
biegać
małe okno
|
lycki
lajsnąć
leberka
latoś
|
lejce
kupić
wątrobianka
tego roku
|
Ł.
łapa
łyżko
łachy
łazić
|
ręka
łóżko
rzeczy
chodzić
|
łogórek
łamaga
łajać
|
ogórek
niezdara
poniżać
|
M.
markotny
mlyko
mogymy
makocz
miągwa
mrzygłód
|
smutny
mleko
możemy
makowiec
beksa
niejadek
|
mum
machorka
manele
miednica
mosz
morda
|
mam
tytoń
bagaże
miska
masz
twarz
|
N.
nabiyrka
na szage
narychtować
na rymby
naloć
|
łyżka wazowa
na ukos
przygotować
na odwrotną stronę
nalać
|
sknyrol
niegramotny
nygus
nagibać [ komuś]
|
skąpiec
mało rozumiejący
leń
pobić
|
O.
oficerki
oblyc
ożynek
oprzuntać
obłuczyć się
opyla sie
|
buty
włożyć
ślub
oprzątać, karmić
ubrać się
opłaca się
|
onuce
obiod
obdartus
ogun
oboczyć
|
skarpetki
obiad
zaniedbany
ogon
zobaczyć
|
P.
pójdymy
poruta
pynk
pomrok
pana
plyndze
pory, portki
pucować
pazury
palto
|
pójdziemy
wstyd
pęk
mgła
dziurawa dętka
placki ziemniaczane
spodnie
czyścić
paznokcie
ubranie
|
podej
pyra
potańcówka
płachta
paplać sie
puszorek
potok
pepegi
pudernica
potym
|
podaj
ziemniaki
zabawa
prześcieradło
kąpać sie
uprząż do konia
strumyk
tenisówki
wymalowana osoba
zaś, później
|
R.
rojber
rychtować
ryczka
|
łobuz
szykować
taboret
|
rapeta
rychtyk
rzyka
|
gęsta zupa
akurat
rzeka
|
S.
szpryca
saganek
sznupa
spółdzielnia
sztabiok
skipka
szneka
szkiyta
|
strzykawka
garnek
twarz
sklep
wóz
kawałek chleba
drożdżówka
noga
|
skrzyki
statki
szuszwol
syr
sklep
sznytka
smark
|
skwarki
naczynia
brudas
ser
piwnica
kromka
dziecko
|
Ś.
świniok
|
prosię, świnia
|
świyrszcz
|
konik polny
|
T.
trepy
tabaka
talyrz
tytka
trąba
tyko
tymu
tusty
|
drewniaki
tytoń
talerz
torebka
głupek
tylko
dlatego
otłuszczony
|
tutejszy
tośtać, tachać
tuk
teka
tyrać
tytrać
tobołki
|
miejscowy
nieść
szpik
torba
pracować
brudzić
walizka
|
U.
ublabrać
łupać
|
ubrudzić
rąbać
|
umymłany
ukrychać
|
ubrudzony
uciąć
|
W.
wymborek
wyćpić
wrota
weko
wyro
|
wiadro
wyrzucić
brama
słój
łóżko
|
winkiel
watra
wajcha
warzyć
we
|
narożnik
ognisko
zwrotnica
gotować
w
|
Z.
zaś
zali
zezol
zymbiska, zymby
zygorek
znorać się
|
potem
kiedyś
zezowaty
zęby
zegarek
ubrudzić się
|
zagonek
brzeszoto
ziumb
żybura
znojdor
zyzol
|
kawałek pola
sito
zimno
mętna woda
dziecko, sierota
ślepy
|
Ź. / Ż.
źrybok
|
źrebię
|
żarna
|
urządzenie do mielenia
|
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Teksty w języku gwarowym.
Wesele u sumsioda.
W tum sobote mój sumsiod
mioł weselisko. Ludzi jak mrowków się zjechało, wozami,
kuniami na oklep i jak ino mogli. Młodo z młodym
piynknum bryczkum pod kościół zajechali. Tam ksiundz na nich czekoł
z gościami i rodzinum. Jo tyż żym się na ślub załapała. Miołam
kwiotki do dziołchy, a do młodygu jeno życzynia, bo piyniyndzy
nimum. Na wesele świnioka żymy z sumsiadym zatukli i
chabasu było kupe. Wódki tyż mi sumsiod postawił i za młodych żłopać
kozoł. Jeno po drugi butli mglic mnie zaczyno strasznie i do dumu jechać
musiałam. Ale weselisko było jak się patrza. A sumsiod do dzisiej nie wytrzyźwioł.
I tak się to skuńczyło, że jo za niegu teroz w oborze wołum siana
dować musze, bo ryczum jak głupie.
Na jarmaku w Zagórowie
Wczorej ze swojum
babum pojechalimy na jarmak do Zagórowa, żeby
spiyniynżyć dwa tłuste świnioki .
Wpakowołym je na kołówke. Potym zaprzyngłym kunia
i pojechołym . Sprzedołym oba wieprzki. Kupilimy za
nie jojka , pyry i prosioki cztyry. Załadowołym
wszystko na wóz i pojechołym do dumu. Ale jak
kasztanke mocni batym poguniłym , to łodleciało
mi od woza koło. Baba zeszła z woza, jo tyż i
pryndko je przykryncilim . Pojechalim dali. W dumu
rozładowołym jojka i pyry, a kobiyta zagnała prosioki
do patyka i dała im żryć .
Swiniobicie
Wczorej mielim świniobicie .
Przyszed rzeżnik i sumsiod do pumocy . Trzymalim świnie,
rzeżnik walnuł jum w łep. Spuścilim juche i łoskrobalim
wieprzka . Pociylim i pomielylim miynso . Miynso i kasze
gotowalim w kotle. Wyszła pyszno kicha , leberka i kiełbacha..
Najlepszo była kiełbacha w ciynkiych
flakach. Szynke i słuninke uwyndziyłym po
poru dniach . Wyszła pychota, że paluchy lizać.
Żniwa
Był piykny dziyń. Pomyślołym, żeby
pomłycić płole. Kumbajn już przyjechoł, a jo jeszczy nie gotowy.
Trza się broć, pomyślołym. Szybko do ciungnika i pyndze pod
kumbajn , żeby łowiys wsypoł. W samum pore, bo
akurot zbiornik pełny mioł. Potym trza było wszystek łowies nagóre
zanosić. Było bardzo gorunco, a do tegu jeszczy tyn kurz
spod kumbajna. Na wieczór kiedy wszystek łowies na góre
zanieślim, to wszystkie ludzie ,co przy żniwach byli, nad stow
wykumpać się pojechali. Jak się ciymno zrobiło, to do dumu
przyjechali, kolacje zjedli, kielicha wypiyli i spać się
pokłodli.
Gwara z okolic
Jarocina w opowiadaniu o żołnierzu
napoleońskim i walce z cholerą
- według Stefana Styszyńskiego – Jarocin 1935 r.
,, Na północny zachód od Jarocina, przy drodze Hilarów- Bachorzew- Wilkowyja,
widać niewielkie piaszczyste wzniesienie ze starym pochylonym krzyżem. Istnieje
przypuszczenie, że jest to mogiła żołnierzy napoleońskich z czasów wyprawy
Napoleona na Moskwę w 1812r. Podczas prac w lesie 16 lat temu w pobliżu krzyża
znaleziono dobrze zachowane części rynsztunku orężnego żołnierza
francuskiego. O tej mogile opowiadają sobie tamtejsi mieszkańcy swoją
gwarą takie oto dziwy.
- Wiycie downi –
kiedy z Francuzem buła wojna – za cysorza Napoleona- nasi poszli na nią. Nie
wiym kiedy to było, ale musi być downo. Nom przed wojnom stary Chudok, co
pod borym miyszkoł łopowiadoł. Ło bo stary Chudok
jeszczy wiyncy wiedzioł -nie tylko ło grobie Francuzów, ale wiela wiyncy
godek. Na tyn przykłod, jak się ludzie w Bachorzewie przed
cholerą brónili. Bo to nijak nie można buło łopyńdzić się łod
tegó paskudnygó choróbska. Ludzie pili wódke – nic.
Kadzili całki tydziń – nic. Dopiyro im jakisiś stary człowiek poradził, żeby
dwór kupił dwa byki bliźnioki. zaczyli szukać buhajów oż znojdli. Tyn
chłop powiedzioł jeszczy, że muszą całą wieś trzy razy nałokoło tymi bykami
łobłorać. Wżyni się do łoranio. Jak to zrobili, łod razu cholera poszła
sobie, a ludzie przestali chorować. Ale z tym grobem buło tak. Szedł se
downi drógóm łod Hilarowa jakimiś żołniyrz Francuz. Chuderlawy musioł być
bo kuśtykoł mocno. Wiync se pszystanół przy tamty góreczce -tam gdzie
dzisiej krzyż stoi . Położył sie na śniegu, bo zima była. Patrzy a tu mu z rany
krew wyciekuje prosto na śniyg. Zły musioł być na ono krwawiynie Francuz,
bo zaklął se cicho a strasznie, zamiost sie pomodlić. Poleżoł sobie tak
kawołek czasu, aż tu tóm samóm drógóm idóm sobie dwa wojoki francuskie, a byli
łyni póny Polokami. Jak zoboczyli nieboroka tak zaro do niego
podskoczyli i dali – łopatrywać mu rane. Tak wiycie co się, stało?
Tyn ranny żołniyrz
francuski porwoł jednóm rynkóm za karabin i postrzelili jednygó najbliższygó.
Wiync tamci jak sie nie rozłoszczą tak rannygó jeszcze dobili i na górze
gó zakopali. Tak dziwne to jest, a jednak ludzie łopowiadajóm… Oho, i jo jeszcze
pamiyntóm, bydzie tymu ze śtyrdzieści lat. Stoły wtynczos przy dródze wielgie
wiyrzby. Z tych wiyrzbów co rok w Dziyń Zaduszny wybuchoł trzy razy łogiń, oż
sie błyskało, sóm to widziołym. Dzisio już tego niyma, bo wiyrzby wycini.
”
Gwara w opisie chłopów
z okolic Stawiszyna z 1889r.
- według Stanisława Ciszewskiego
Charakter
Pod względem charakteru, chłop tutejszy niczym się prawie nie różni od chłopa z
innych okolic. Pobożny i zamiłowany w zewnętrznych obrządkach religijnych, ale
z drugiej strony
ogromnie zabobonny, a co
do czarownictwa daleko więcej niż w Małopolsce ; nieufny względem dworu i
surdutowych, ale uniżony, czapkujący i chylący się do kolan przy zbliżeniu z
niemi. W naukę nie bardzo wierzy, mówiąc z przekąsem o odbierających
wykształcenie w szkołach: ,, przyjedzie taki klasownik, tam ze światu
i dopiero chce ludzi uczyć rozumu” to też i oświata nie tęgo tu stoi.
Ziemię swoją kocha namiętnie, jest pracowity i ceni człowieka według pracy, ale
tylko fizycznej. Niepracujących własnymi rękami uważa za próżniaków. Przysłano
raz np. dziewczynę po sprawunki dla chorego dziedzica. Cóż, pytają jej
się: ,, Dziedzic bardzo chory, może umrze? E, taki pan, choćby umar(
ł), to go nie szkoda, bo roboty z niego niema. Bo to robi co? „ Pieniądz
przychodzi mu trudno, więc go żałuje wydać. Nawet w chorobie, cierpiąc, zawsze
pamięta, że leczenie pociąga za sobą koszta. ,,Bolom mie, widzicie, nogi,
krzyże, tak mie drze… A co mie ta choroba juz kostuje: siedem złotych
i coś ctery grose dałem w japtyce, tera znowu osiem złotych… Głowa mie
boli, nogi…”. W biedzie swej pociesza się taką filozofją: „Ja nie
biedny, bo mam duse; djabeł biedny, bo nima dusy…”.
Czy moralnie wyżej lub niżej stoi od chłopa innych okolic, trudna bardzo
odpowiedź.
Trudna choćby z tego
względu, że my sami nie jesteśmy w stanie dokładnie pojęcia moralności
określić, co tym trudniejsze się staje, gdy je trzeba określić u ludu, który
moralne i niemoralne w wielu razach inaczej niż my pojmuje. Z wad więcej
rozpowszechnionych zaznaczyć należy: nieposzanowanie cudzej własności,
zwłaszcza leśnej i może trochę lekkie życie kobiet; za to jednak, ile
mogłem zauważyć, są mniej skłonni do pijaństwa niż np. Krakowiacy.
Zwyczaje, wierzenia, choroby
Ze
zwyczajów i wierzeń , w których odbija się życie ludowe, miałem sposobność
zaledwie parę szczegółów zanotować.
Święcą tedy w Trzy Króle: bursztyn, mirę, przestęp, majeranek i
czosnek. Ten ostatni, jak mię objaśniano, chroni od złego człowieka. Święcą też
wtedy tak zwane „czarcie łajno, którym kadzą ,,od złego człowieka”. ,,
Jak się (nim) okadzi, to zły człowiek nie ma przystempu”. ,,Czarcie łajno”
dają jeszcze jeść krowom przeciwko oczarowaniu, szczególnie na nowiu. Robi się
to dlatego, ,,zeby chciały psie pyski (tj. czarownice) odeść”.
Dobrze też jest dać „czarciego łajna” i przed Zielonymi Świątkami,
,,bo to wtedy te cioty tak latajom. ”
Wszystkie te sposoby
mają zarówno nasi chłopi, jak i Olędrzy, którzy też, zdaje się, wprowadzili
znany dziś i chłopom sposób leczenia bydła przez zadawanie oleju
zwierzęcego. Zaznaczyć też należy, że tak jedni
jak i drudzy, i to zarówno przy leczeniu ludzi, jak i bydła, przywiązują
szczególniejszą wagę do rozmaitych „dziewięciorakich” ziół, traw, korzeni, kropli
i maści.
Oryginalne
też mają poglądy na same choroby. Chorować może ktoś np. z oczarowania
przez „cioty”, i dlatego jeszcze, „że kochuny go pieką na
wewnątrz i nie może wytrzymać.” Ulubionym lekarstwem,
prócz wymienionych dziewięciorakich, są także rozmaite sadła, jak oto: psie,
niedźwiedzie, lwie (sic!), jaźwiecowe (borsucze), które zarówno dobrze robią
używane wewnątrz, jak i zewnątrz.
Środek przeciwko robakom u dzieci należy przygotowywać nie w domu, lecz
za domem, gdyż tylko wtedy pomoże. Są też i inne jeszcze sposoby leczenia.
Jeżeli, dajmy na to, dziecko „krzyczy od rana do wieczora” na ból w krzyżach,
to trzeba mu „wyrąbać krzyże na powale.” Robi się to w ten sposób,
iż przygotowaną w tym celu siekierą, o wschodzie słońca, wyrąbuje się po trzy krzyże
na trzech belkach, podtrzymujących powałę. Ma to być środkiem radykalnym.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz