11.02.2024

Z ŻYCIA PRZEDWOJENNYCH GMINNYCH STRAŻY POWIATU KONIŃSKIEGO - 2

 

Z   ŻYCIA  PRZEDWOJENNYCH   GMINNYCH  STRAŻY

POWIATU KONIŃSKIEGO  -  2

 [  relacje z gmin Szymanowice, Grodziec, Rzgów ]

 - na  podstawie   książki  Piotra Gołdyna              

                                OCHOTNICZE STRAŻE POŻARNE  POWIATU  KONIŃSKIEGO                                   

 W  LATACH  1921-1939

 

       GIZAŁKI

   ,,  W 1933 r. swoje poparcie dla polityki zagranicznej prowadzonej przez polski rząd wyrazili druhowie  z Gizałek. Rolnicy Gizałek zgrupowani w ochotniczej straży pożarnej  pod przewodnictwem swego  im, i Ojczyźnie oddanego prezesa Andrzejewskiego Stanisława w gawędzie o Polsce z przeszłości i teraźniejszości, o bohaterstwie żołnierza polskiego w czasie wojny światowej uznali, że stanowisko obecnego Rządu wobec Zagranicy jest całkiem słuszne. Wszyscy jednogłośnie  w wyniku gawędy zdecydowali, że w razie by zaszła potrzeba bronienia granic Polski, to jak jeden mąż stają na rozkazy Ojczyzny – ślubujemy Ci wierność, posłuszeństwo, Ojczyzno kochana, Tyś nas krew kosztowała i nie oddamy cię!

  Jednocześnie nawołujemy wszystkich obywateli  Polski do udzielenia nam pomocy w razie potrzeby. Niech żyje Najjaśniejsza Rzeczpospolita, Jej Prezydent Dr. Ignacy Mościcki i Marszałek Józef Piłsudski!   Powyższą rezolucję podpisali Andrzejewski Stanisław – prezes O. S. P., Tomczak Karol – sołtys, Szuk Zygmunt – radny, Chmielecki Władysław – kierownik szkoły, Józef Wojciechowski, Andrzejewska Weronika, Witkowski Franciszek, Gozdowiak Andrzej, Sroczyński Stefan, Tomczak Franciszek, Kaczmarek Antoni, Kaczarowski Jan i Migacz Kazimierz. Niechże więc postąpienie Gizałek stanie się bodźcem i poruszy tych, którzy jeszcze o tym nie pomyśleli. Niech wie nieprzyjaciel, że czuwamy i czekamy na rozkazy Wodza Narodu, niech wie, że my to Pierwsza Brygada.

      4 września  1938 r. w Gizałkach odbyła się również uroczystość związana z poświęceniem chorągwi dla miejscowej jednostki OSP. Aktu tego dokonał ks. Dr Kiszkurno, proboszcz parafii w Szymanowicach, który równocześnie wygłosił przemowę, podkreślając to, czym jest działalność strażaka-obywatela. Dużej rangi temu wydarzeniu nadał fakt, że ojcem chrzestnym sztandaru zgodził się być ówczesny premier Sławoj Felicjan Składkowski. Przekazał on nawet strażakom 100 zł, które oni przeznaczyli na ,,zapoczątkowanie budowy remizy”. Sztandar ten zachował się do dziś, a na drzewcach przytwierdzony jest nadal gwóźdź od premiera Składkowskiego .

 

    KRÓLIKÓW

   6 czerwca 1927 r. w dziejach królikowskiej straży zapisał się złotymi zgłoskami. Tego bowiem dnia poświęcono sztandar. W uroczystości tej wzięły udział  straże Białej, Grodźca i Rzgowa – tym ostatnim dwóm towarzyszyły orkiestry. O godz. 11.00 rozpoczęło się nabożeństwo w miejscowym kościele, a podniosłe kazanie wygłosił ks. Wojciech Krupok. Następnie poświęcony został symbol jedności strażaków, opisany następująco:” przepięknej roboty sztandar z jednej strony przedstawia na tle amarantowym Białego Orła i cyfry 1917-1927 , a po drugiej – białej – Św. Floriana i napis: „Na chwałę Bogu i Ojczyźnie – Bliźniemu na pożytek”.

    Po zakończeniu uroczystości w kościele, wszyscy  zebrani w takt marsza udali się do remizy, gdzie poświęcono sikawkę. Znów głos zabrał ks. proboszcz, który przybliżył dzieła wieszczów. Na koniec zachęcał parafian do wstąpienia w szeregi straży, aby w ten sposób wyrabiali w sobie ducha patriotycznego i chrześcijańskiego. Kolejnym mówcom był naczelnik rejonowy Wacław Jedyński, który nakreślił dziesięcioletnią działalność straży w Królikowie.

    Po przemówieniach nastąpiło wbijanie gwoździ (w sumie 4 sztuki) i przekazanie sztandaru przez prezesa Wodzińskiego strażakom z Królikowa. Tradycyjnie odbyła się defilada, a następnie poczęstunek. O godz. 16.00  zaś zorganizowana została majówka z tańcami i innymi atrakcjami. Relację z uroczystości zakończono stwierdzeniem, że mogłaby ona posłużyć za przykład dla innych straży, a to ze względu na „karność” jej organizacji.

    BISKUPICE, KURÓW, RZGÓW

    Ciekawa uroczystość odbyła się 28 października 1923 r. Przyjęto wówczas dwa nowe oddziały strażackie - w Kurowie i Biskupicach – wschodzące w skład Straży Ogniowej Ochotniczej w Rzgowie. Na uroczystości tej pojawił się pełen skład zarządu i całego korpusu strażackiego. Obecny był również inspektor Dyrekcji Ubezpieczeń. Pisano, że ten październikowy słoneczny dzień był prawdziwym świętem strażackim, świętem ,,zjednoczenia pod wspólnym sztandarem ochrony mienia ludzkiego, dla mieszkańców okolicznych wiosek”. Przebieg tej uroczystości był następujący:

    O godz. 12 w poł. Korpus Straży w Rzgowie przy dźwiękach własnej doborowej orkiestry został sprezentowany przez Komendanta p. Orchowskiego przybyłemu Inspektorowi p. Kaczmarskiemu, po czym po odebraniu raportu przez tegoż, pomaszerowano ze sztandarem przez ulice Rzgowa, ażeby w należytym porządku wsiąść na oczekujące furmanki. Malowniczą, barwną wstęgą stał się długi wąż trzydziestu wozów leśnymi drogami, łopocząc na wietrze proporcami oddziałów, błyszcząc w słońcu mosiężną łuską hełmów i rozbrzmiewając dalekimi echami trąb…                                                                                           

    Mieszkańcy Kurowa i Biskupic przybrani świątecznie, tłumnie wylegli na spotkanie. Pod zielenią bramy tryumfalnej odbył się akt przejęcia nowych oddziałów, które w ciągu tygodnia wyszkoliły się i umundurowały, a teraz oczekują w naprężeniu, z bijącym sercem, złączenia się w jedną nierozerwalną gromadę strażacką.  Następnie na błoniu pod wsią Biskupice w kole przeszło 200 strażaków i tłumu ludności, krótkimi lecz serdecznymi słowy powitał nowe zastępy wiceprezes straży p. Kunicki oraz zabrał głos Inspektor Dyrekcji Ubezp. p. Kaczmarski: ,,brać strażacka – to karne szeregi tych co w pełni poświęcenia czuwają bezinteresownie nad mieniem bliźniego i spieszą tam, gdzie łuna pożaru zaświeci, straż ogniowa to jednocześnie szkoła dla młodszych pokoleń, uczy żyć w gromadzie, uczy poświęcenia i zaprawia do życia społecznego, lecząc zgangrenowane rany młodzieży wiejskiej zadane przez długie lata wojny”.

      Na zakończenie - zgodnie z tradycją strażacką - odbyła się defilada przy dźwiękach orkiestry, a później skromny posiłek. Powstanie tych dwóch oddziałów to zasługa komendanta straży rzgowskiej, którym w tym czasie był Aleksander Orchowski. To on stworzył 6 oddziałów w okolicznych wioskach i szybko ,,zaprawił” je do walki z pożarami.

  Aktywnością artystyczną sie równiez strażacy z Biskupic.19 marca 1923r zorganizowali oni przedstawienia  Dziesiaty Pawilon  A. Staszczaka i W starym piecu diabli palą wyreżyserowane przez miejscowego nauczyciela Cymbałę . Z grających wyróżnili się dwaj druhowie - Sededa i Szymkowski.   Redakcja  Głosu Konińskiego informację tę spuentowała:  Brawo Strażacy! wy to po raz pierwszy, jak Biskupice istnieją, urządziliście przedstawienie, przez co przekonaliście sąsiednie wioski, że umiecie życ i organizować się . Pierwsze to wasze kroki na tym polu, dużo macie trudności do zwalczenia ,lecz nie zrażajcie się tym !  Pracujcie nadal tylko, a z pewnością wybudujecie sobie Dom Ludowy, o którym poważnie myślicie ,bo każdy przyjdzie wam z pomocą tylko wtedy, gdy będzie widział waszą pracę.

BISKUPICE

  Z kolei 11 września 1927 rok był dużym świętem dla straży w Biskupicach. Tego właśnie  dnia nastąpiło poświęcenie sztandaru dla jednostki. Choć jak to zwykle podczas uroczystości strażackich w rejonie III było, znów nie dopisała pogoda i „ulewny deszcz sprawił, że w momencie poświęcenia sztandaru, błonia biskupickie opróżniły się”. Mimo tych trudności pogodowych akt został dokonany przez księdza z Królikowa.

O godz. 15.30 niebo zajaśniało słońcem i wszyscy zaproszeni goście z panem Starostą Cichockim na czele oraz drużyny strażackie, przybyli na błonia dominium Biskupice, gdzie rozpoczęła się druga część uroczystości, a mianowicie: wbijanie gwoździ w drzewce sztandaru. Z prawdziwą przyjemnością oglądamy sztandar zaofiarowany Straży Biskupickiej przez Prezesa tejże p. Morawskiego. Arcydzieło jednego z zakładów hafciarskich m. Poznania – przedstawia: ze strony amarantowej Ś-go Floriana, a ze strony białej emblematy strażackie i rok założenie Straży Biskupickiej 1923-1927.

    Rodzicami chrzestnymi byli żona prezesa p. Morawska i starosta Cichocki. Prezes zarządu okręgowego W. Wodziński wręczył sztandar naczelnikowi III rejonu A.Orchowskiemu, a ten prezesowi straży w Biskupicach – Morawskiemu. Ten z kolei przekazał go naczelnikowi – Piwowarskiemu. Druhowie z Grodźca (Kozłowicz) i Królikowa (Nowak) upiększyli sztandar ,,dwoma srebrnymi tarczami z odpowiednimi napisami”.

 

 

 

POŻARY

- relacje  z  gmin  Szymanowice, Grodziec,

 Rzgów oraz z dóbr  hr. Kwileckich

 

- na  podstawie   książki  Piotra Gołdyna

OCHOTNICZE STRAŻE POŻARNE  POWIATU  KONIŃSKIEGO

W  LATACH  1921-1939

 

We wsi Ciświca Nowa, gm. Grodziec, w zagrodzie Feliksa Mielcarka wybuchł pożar, który zniszczył całkowicie wszystkie budynki Mielcarka oraz spadkobierców Balcerzaka i Stefana Jasińskiego. Prócz budynków spalił się inwentarz martwy i żywy: 3 krowy, 2 jałówki, 6 świń, 1 koń oraz urządzenia domowe i ubranie.          GK 1938

W Kolonii Ostrowskiej, gm. Szymanowice, z niewiadomej przyczyny spłonął dom mieszkalny i chlew w zagrodzie Jana Czerniaka.         GK 1939

Dnia 17 lipca  r.b. spaliła się we wsi Tomice, gm. Szymanowice obora, będąca własnością Sobaczyńskiego Henryka zam. w Łodzi. Oborę tę dzierżawił Majerowicz Wincenty. Pożar ten powstał przez nieostrożne obchodzenie się z ogniem.           GK 1939

W Kol. Wrąbczynek i Białobłoty  spłonęły zabudowania Gustawa Szreitera i Franciszka Szymańskiego. Ze względu na szybko rozprzestrzeniający się pożar w budynkach Szreitera spaliło się również kilka sztuk inwentarza, a w domu Szymańskiego piorun poranił 3 osoby, którym na szczęście życiu nie zagraża.             GK 1929

Dnia 29/VI  r.b. we wsi Zaguźnica, gm. Grodziec, w zabudowaniach gospodarza Franciszka Wróbla wynikł pożar, wskutek czego spłonęła obora i stodoła wraz z narzędziami rolniczymi. Pożar powstał wskutek nieostrożnego obchodzenia się z ogniem.              GK 1929

 

Dnia 14 lipca  r.b. we wsi Borowiec Nowy, gminy Grodziec wybuchł pożar  w zabudowaniach Henryka Szulca, który strawił stodołę i dach na dwóch oborach oraz wszystkie narzędzia rolnicze. Wskutek dymu zadusiły się dwie krowy, krowy, koń, świnie i drób. Przyczyna pożaru – nieostrożne obchodzenie się z ogniem. Straty wynoszą 7000 złotych.             GK 1929

 

Dnia 18 sierpnia  r.b. we wsi Orlina spaliła się stodoła naładowana tegorocznym sprzętem zboża. Pożar powstał od pioruna.                 GK 1929

 

Dnia 27/IV  r.b. we wsi Mokre, gm. Grodziec w zabudowaniach gospodarza Pułrolczaka powstał pożar, który strawił całe zabudowania gospodarcze, składające się ze: stodoły drewnianej, obory i domu mieszkalnego z gliny, krytych słomą. Z inwentarza spaliły się: 1 koń, 20 kur i pies. Z martwego inwentarza spaliły się narzędzia rolnicze. Straty poszkodowanych oblicza się na 6000 złotych. Pożar powstał w skutek podpalenia, którego dopuścił się Józef Pułrolczak, ojciec poszkodowanego. Józef Pułrolczak został aresztowany i przekazany P. Sędziemu Śledczemu  Okr. w Koninie.                  GK 1929        

 

W dniu 31-V  r.b. we wsi Ciświca Stara, gminy Grodziec spalił się dach na domu mieszkalnym, należącym do gospodarze Bartłomieja K Ślugajskiego. Pożar spowodowała służący Ślugajskiego, Walenty Warliliński spreparowawszy nabój w łusce papierowej od fuzji, nabił prochem i drobnymi kamieniami, a następnie włożył takowy w strzelinę, zapalił proch  i spowodował wybuch, wskutek czego nabój rozerwał się, a zapalona przybitka papierowa padła na dach słomiany domu i od tego powstał pożar. Straty wynoszą 1500 zł.

GK 1929

 

Dnia 4/IX  r.b. o godz. 2.30 we wsi Kolonii Lądek, gm. Grodziec, na poddaszu domu mieszkalnego Zygmunta Świderskiego wybuchł pożar, od którego spalił się dach słomiany; przyczyna pożaru nieostrożne obchodzenie się z ogniem. Straty wynoszą 350 zł.             GK 1929

 

W dniu 22/XI  r.b. we wsi Grądy Stare, gm. Grodziec, wynikł pożar w domu Gotliba Rembeckiego, który pochłonął dach kryty słomą na domu mieszkalnym. Straty wynoszą 300 zł. Pożar powstał wskutek wadliwej konstrukcji komina.                   GK 1930

 

Dnia 14 stycznia r.b. o godzinie 4 rano we wsi Biskupice, gm. Rzgów spalił się wiatrak, będący własnością Mateusza Szychowskiego. Zachodzi podejrzenie, że podpalenia dopuścił się sam Szychowski, chcąc otrzymać odszkodowanie asekuracyjne, ponieważ wiatrak ten był ubezpieczony na sumę 8000 zł. Spalony wiatrak nie przedstawiał wielkiej wartości. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja.                GK 1930

 

W nocy z 2 na 3 maja r.b. o godzinie 1 w zagrodzie Michała Guźniczaka , mieszkańca wsi Wiatraki, gminy Grodziec, powstał pożar, który pochłonął stodołę z drzewa, krytą dachówką. Straty wynoszą 6500 zł.

GK 1930

 

W dniu 6/VI r.b. we wsi Zaguźnica, w zabudowaniach wójta gminy Grodziec, Bolesława Kostrzewy, wybuchł pożar, od którego spłonęły zabudowania gospodarcze, dach domu mieszkalnego i narzędzia rolnicze. Starty wynoszą 30 000 zł. Zachodzi podejrzenie, że pożar powstał w skutek podpalenia, które spowodowane zostało z zemsty, ponieważ wójt Kostrzewa w związku z urzędowaniem ma cały szereg wrogów otrzymując od dłuższego czasu anonimy z pogróżkami.                     GK 1930

 

W dniu 17/VI r.b. w zabudowaniach Józefa Pietrzaka we wsi Białobłoty, gm. Grodziec, wybuchł pożar, od którego spłonęły: wszystkie zabudowania gospodarcze i narzędzia rolnicze. Straty wynoszą 10 000 zł. Pożar powstał wskutek nieostrożnego obchodzenia się  ogniem.                 GK 1930

 

Dnia 26/VI r.b. w rewirze Ciświca Stara, gm. Grodziec zapalił się 30-letni zagajnik lasu, należącego do majątku Grodziec. Pożar strawił około 60 morgów lasu. Straty wynoszą 50 000 zł. Przyczyna pożaru niewiadoma.            GK 1930

 

Dnia 3 VII r.b. we wsi Wióry, gmina Grodziec powstał pożar, który pochłonął zabudowania gospodarcze Ernesta Wernera. Szkody wyrządzone przez pożar wynoszą około 15 000 zł. Ogień powstał w skutek wadliwej konstrukcji komina.             GK 1930

                                                                                                                     

W dniu 17/IV r.b. we wsi Białobłoty Grodziec, w zabudowaniach Augusta Cerbe wskutek nieostrożnego obchodzenia się z ogniem spaliły się: stodola drewniana kryta słomą i dach obory, oraz narzędzia rolnicze. GK 1929

Dnia 29 czerwca r.b. powstał pożar w lasach  Biala Królikowska Grodziec, stanowiących własność sukcesorów Mamrotów. Spaliło około 10 morgów zagajnika 16-letniego wartości 5000 zł. Poszkodowany podejrzewa o podpalenie Helenę Wawrzyniak, córkę byłego borowego, wydalonego za nadużycia.                            GK 1928

Dnia 20 lipca r.b. powstał pożar we wsi Królików, gm. Grodziec w stodole Józefa Torczyńskiego. Ogień strawił stodołę drewnianą, krytą słomą, 7 wozów siana i sieczkarkę. Przyczyna pożaru - nieustalona. W stodole w tym czasie spali, poszkodowany Torczyński, parobek Wojciech Stanislawski i Józef Kubicki. Zachodzi podejrzenie, że ogień mógł być zaprószony z papierosa                    GK 1928

Dnia 13 b.m. [grudnia] w folwarku Bylew, gm. Gosławice należącym do p. Hr. Kwileckiego wybuchł pożar, który strawił stodołę drewnianą, w której było 219 wozów żyta, 93 wozy jęczmienia, 66 wozów owsa, 33 wozy siana i dwa siewniki, oraz oborę i owczarnię, w której spłonęło 15 szt. jałowizny i 86 owiec. Straty są obliczono na 35 000 zł.                    GK 1925

Dnia 15 maja o godz. 9-ej wybuchł z niewiadomej przyczyny pożar w fol. Pątnów, gm. Gosławice, własność Kazimierza Hr. Kwileckiego; pożarowi uległy zabudowania gospodarcze, maszyny rolnicze oraz 600 kwintali zboża, 160 cetnarów saletry i 100 cetnarów soli potasowej. Straty wynoszą przeszło 70 000 zł.                 GK 1926

Dnia 3 lipca o godz. 10 wieczorem w fol. Janów na terytorium majątku Grodziec spalił się z niewidomej przyczyny stóg łubinu należący do Kazimierza Hr. Kwileckiego.                  GK 1926

Dnia 10 września r.b we wsi Ciświca Stara gm. Grodziec, wskutek uderzenia pioruna spłonął dach słomiany na domu mieszkalnym, należącym do Jana Sowińskiego. Wypadków z ludźmi nie było.                        GK 1926

Dnia  10 lipca r.b. w rewirze leśnym wsi Królików, gm. Grodziec spaliło się 10 morgów lasu-zagaju, z czego 6 morgów 14-letniego, 4 zaś morgi 26-letniego, będącego własnością p. hr. Kazimierza Kwileckiego. Straty wynoszą około 25 000 zł. Przyczyny pożaru nie ustalono. Zachodzi podejrzenie, że pożar został spowodowany przez przechodnia który rzucił niedopałek papierosa.                  GK 1930

We wsi Dziewiń Mały, gm. Grodziec w zagrodzie Marcina Mozelskiego wynikł pożar od uderzenia pioruna, który strawił oborę z gliny krytą słomą.                 GK 1930

Dnia 29 lipca r.b. we wsi Wióry gm. Grodziec w zagrodzie Jana Domańskiego powstał pożar, który pochłonął dom mieszkalny z gliny kryty słomą. Pożar powstał w wyniku wadliwej konstrukcji komina.                       GK 1930

Dnia 13 sierpnia r.b. we wsi Krzyżówka gm. Grodziec w zabudowaniach Otto Szulca wybuchł pożar, który pochłonął dom i stodołę kryte słomą oraz sprzęty domowe. Pożar powstał od pieca w kuchni, przy którym leżały nagromadzone gałęzie, przez żonę Szulca, która rozpaliwszy ogień wyszła do lasu po drzewo pozostawiając w mieszkaniu kilkumiesięczne dziecko w kołysce. Dziecko zostało wyratowane nie odniósłszy żadnych obrażeń cielesnych.                         GK 1930

Dnia 28 sierpnia r.b. we wsi Białobłoty gm. Grodziec w zabudowaniach Rozalii Kłodzińskiej powstał pożar, który pochłonął dom mieszkalny. Straty wynoszą 500 zl. W toku dochodzenia ustalono, że pożar powstał wskutek wadliwej konstrukcji komina.                          GK 1930

W dniu 2 grudnia r.b. we wsi Wióry, gm. Grodziec w zabudowaniach Karoliny Szczerkowej powstał pożar, który pochłonął dom mieszkalny z gliny, oborę i szopę kryte słomą oraz krowa, prosię, wóz i narzędzia rolnicze. Straty wynoszą 4000 zł.                        GK 1930

Dnia 7/VII r.b o godz. 9 wiecz. we wsi Wielołęka, gm. Dąbroszyn, w zagrodzie Georga Kochanke wybuchł pożar od pioruna, który strawił stodołę, oborę i narzędzia rolnicze. Straty wynoszą około 2000 zł.                     GK 1931

We wsi Białobłoty, gm. Grodziec powstał pożar w stodole Ferdynanda Jessego,  pochłaniając stodole wraz ze zbiorem zboża. Straty wynoszą około 1400 zł. Pożar powstał prawdopodobne przez zaprószenie ogna. GK 1934

Dnia 19 b.m [czerwca] we wsi Kolonia Obory,  gm. Szymanowice spalił się dach słomiany na domu mieszkalnym Juliusza Henelta.  Straty wynoszą złotych 100.                   GK 1935

W nocy z 2 na 3 maja we wsi Orlina Duża, gm. Rzgów, z nieustalonej przyczyny spalił się wiatrak Wacława Sznurka.                        GK 1937

Pożar, pastwą którego padły budynki i inwentarz, a właściciel odniósł poparzenia. We wsi Kolonia Biała, gm. Grodziec w zagrodzie Kłodzińskich w porze nocnej wybuchł pożar, który wkrótce objął wszystkie budynki, niszcząc je doszczętnie. Prócz budynków spalił się koń, świniak, 18 kur, 14 gęsi i narzędzia rolnicze oraz pasza, a właściciel uległ poparzeniu szyi i lewej nogi.                         GK 1937

Pięcioletni Marian Skitek we wsi Toporów Nowy, gminy Szymanowice podczas nieobecności rodziców wyniósł żarzące się węgle z mieszkania z zamiarem rozpalenia ognia w podwórzu tuż przed stodołą. Od podłożonych się węgli zajęła się słoma a następnie stodoła i inne budynki gospodarcze, które uległy doszczętnemu spaleniu. Prócz budynków spaliły się tegoroczne zbiory zboża i inwentarz martwy.                         GK 1937

29.09.2023

Zbrodnie komunistyczne ...

 

Zbrodnie komunistyczne i powojenne świadectwa wiary mieszkańców powiatu konińskiego

AUTOR :   ŁUKASZ  REWERS

 

,,  Wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej na terytorium dawnej Polski wielu naszych Rodaków przekonało się, że wyczekiwana „wolność”, którą mieli nam przynieść Rosjanie, tak naprawdę okazała się kolejną, tym razem komunistyczną  niewolą.

   Już w pierwszych dniach po zajęciu powiatu konińskiego przez Armię Czerwoną doszło do zbrodni na ludności polskiej z rąk sowietów. W Kazimierzu Biskupim został chociażby ostrzelany nagrobek legionisty i weterana I Wojny Światowej – Józefa Ślugaja (do dnia dzisiejszego nosi on ślady po ostrzale). Pałac rodziny Mańkowskich w Kazimierzu, dwór hrabiostwa Kwileckich w Malińcu oraz inne okoliczne zabytkowe siedziby ziemian Rosjanie niemal doszczętnie ograbili i zdewastowali (te które przetrwały, w późniejszych latach, często popadły w ruinę - nieraz celowo wywołaną przez nowe władze). Na dodatek dawne szlacheckie majątki, zgodnie z dekretem PKWN z 1944 r., zostały znacjonalizowane. Ich prawowici właściciele często nie mogli mieszkać w rodzinnych miejscowościach, z których byli po prostu wyrzucani przez władzę „ludową”. Otrzymali nawet zakaz zbliżania się do swoich rodowych posiadłości.  Na dodatek, tak jak to było w przypadku ostatniego właściciela majątku Kazimierz Biskupi – Antoniego Mańkowskiego czy córki zasłużonego dla Wielkopolski Wschodniej, doktora Jana Nepomucena Godlewskiego z Cząstkowa – Aleksandry Godlewskiej, szykanowano, prześladowano oraz zwalniano z pracy. Należy pamiętać, że Polacy, a wśród nich przede wszystkim ziemianie i inteligencja – byli mordowani przez Rosjan systemowo już od 17 września 1939 roku (na przykład w 1940 r. NKWD zamordowało Mieczysława Kwileckiego z Malińca).

9.09.2023

Z ŻYCIA STRAŻY - KOLONIA OSTROWSKA , GIZAŁKI

 

Z   ŻYCIA  PRZEDWOJENNYCH   GMINNYCH  STRAŻY

POWIATU KONIŃSKIEGO

 [  relacje z gmin Szymanowice, Grodziec]

 - na  podstawie   książki  Piotra Gołdyna              

                   OCHOTNICZE STRAŻE POŻARNE  POWIATU  KONIŃSKIEGO                                   

 W  LATACH  1921-1939

cz.1

 

 ZAŁOŻENIE

 OSP  KOLONIA OSTROWSKA 

   ,, W Kolonii Ostrowskiej leżącej w gminie Szymanowice  straż pożarna powstała w 1935 r., a przyczynił się do tego Walenty Brzeziński, który jednocześnie został jej prezesem. Warto podkreślić, że był on też działaczem samorządowym, radnym gminnym, członkiem zarządu gminnego i rady powiatowej. W rejonie straży znalazły się takie wioski jak: Kolonia Ostrowska, Kolonia Obory, Świerczyna, Studzienka i Wierzchy. Były one rozrzucone i raczej usytuowane w lasach i w terenie piaszczystym. Członkami straży było wówczas 52 druhów (czynnych i wspierających) – rolników małorolnych (ojcowie i synowie). Sprzęt jak sami druhowie określali mieli dość prymitywny: bosaki, drabiny, itp. Wszystko to było samodzielnie sporządzone przez samych strażaków. Marzyła im się sikawka, ale brak funduszy utrudniał im zaopatrzenie się w taki sprzęt.  Liczono, że wsparcie przyjdzie z Państwowego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych, do którego zwrócili się z wnioskiem o zapomogę w naturze – właśnie w postaci sikawki. Dwa razy w miesiącu (w pierwszą i trzecią niedzielę) odbywali ćwiczenia. Prowadzili również pracę świetlicową, a w jej ramach odbywały się pogadanki, odczyty wygłaszane przez poszczególnych druhów, czytanie gazet, ale także urządzanie zabaw i przedstawień amatorskich. Strażacy nie posiadali własnej remizy, a korzystali z pomieszczeń użyczonych rzez prezesa jednostki.”                  

                                 ...

     ,, 2 lutego 1937 r. prezes OSP w Kolonii Ostrowskiej zainicjował wystawienie przedstawienia amatorskiego w oparciu o sztukę ludową ,,Łobzowianie’’. Strażaków wsparło w tym przedsięwzięciu Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Dochód został przeznaczony na ,,najpilniejsze potrzeby straży’’. Pięć dni później przedstawienie to odegrano również w Szymanowicach, a dochód z niego przeznaczono na pomoc zimową. Pieniądze zostały wpłacone do Gminnego Komitetu Niesienia Pomocy Bezrobotnym. Poza przedstawieniem strażacy z tej jednostki organizowali również zabawy. Jedną z nich była sylwestrowa, druga karnawałowa( odbyły się 2 lutego 1937 r.). Zabawa pod hasłem ,,Moc tańca’’ odbyła się również 30 stycznia 1937 r. Oprócz strażaków  w zabawie wzięli udział  członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży z rodzinami. Odbywała się ona przy radioodbiorniku, którego użyczył sekretarz straży J.L. Niestojek. Dochód przeznaczony został na pomoc zimową.”

                                                                                                                  

 

   GIZAŁKI

   ,,  W 1933 r. swoje poparcie dla polityki zagranicznej prowadzonej przez polski rząd wyrazili druhowie  z Gizałek. Rolnicy Gizałek zgrupowani w ochotniczej straży pożarnej  pod przewodnictwem swego  im, i Ojczyźnie oddanego prezesa Andrzejewskiego Stanisława w gawędzie o Polsce z przeszłości i teraźniejszości, o bohaterstwie żołnierza polskiego w czasie wojny światowej uznali, że stanowisko obecnego Rządu wobec Zagranicy jest całkiem słuszne. Wszyscy jednogłośnie  w wyniku gawędy zdecydowali, że w razie by zaszła potrzeba bronienia granic Polski, to jak jeden mąż stają na rozkazy Ojczyzny – ślubujemy Ci wierność, posłuszeństwo, Ojczyzno kochana, Tyś nas krew kosztowała i nie oddamy cię!

  Jednocześnie nawołujemy wszystkich obywateli  Polski do udzielenia nam pomocy w razie potrzeby. Niech żyje Najjaśniejsza Rzeczpospolita, Jej Prezydent Dr. Ignacy Mościcki i Marszałek Józef Piłsudski!   Powyższą rezolucję podpisali Andrzejewski Stanisław – prezes O. S. P., Tomczak Karol – sołtys, Szuk Zygmunt – radny, Chmielecki Władysław – kierownik szkoły, Józef Wojciechowski, Andrzejewska Weronika, Witkowski Franciszek, Gozdowiak Andrzej, Sroczyński Stefan, Tomczak Franciszek, Kaczmarek Antoni, Kaczarowski Jan i Migacz Kazimierz. Niechże więc postąpienie Gizałek stanie się bodźcem i poruszy tych, którzy jeszcze o tym nie pomyśleli. Niech wie nieprzyjaciel, że czuwamy i czekamy na rozkazy Wodza Narodu, niech wie, że my to Pierwsza Brygada.

      4 września  1938 r. w Gizałkach odbyła się również uroczystość związana z poświęceniem chorągwi dla miejscowej jednostki OSP. Aktu tego dokonał ks. Dr Kiszkurno, proboszcz parafii w Szymanowicach, który równocześnie wygłosił przemowę, podkreślając to, czym jest działalność strażaka-obywatela. Dużej rangi temu wydarzeniu nadał fakt, że ojcem chrzestnym sztandaru zgodził się być ówczesny premier Sławoj Felicjan Składkowski. Przekazał on nawet strażakom 100 zł, które oni przeznaczyli na ,,zapoczątkowanie budowy remizy”. Sztandar ten zachował się do dziś, a na drzewcach przytwierdzony jest nadal gwóźdź od premiera Składkowskiego .

29.05.2023

RZECZPOSPOLITA BIAŁOBŁOCKA

 

1. RZECZPOSPOLITA  BIAŁOBŁOCKA   REGION  PIĘKNY  I  ROZWOJOWY ... DO ODKRYCIA  I  ZAGOSPODAROWANIA  - blog  promujący

... blog w stadium powstawania ... proszę o sugestie ... jaką tematykę PODEJMOWAĆ ??? ... kontakt : pczajcz@onet.eu 

.

2. RZECZPOSPOLITA  BIAŁOBŁOCKA - obszar kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych [ w otoczeniu kilkuset kilometrów kwadratowych Puszczy Pyzdrskiej ], ... niemal w środku Wielkopolski, niemal w środku Polski, niemal w środku Europy , ... a jakby za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma lasami, ... gdzieś na końcu świata, ... bajkowo tu ...

.

3. RZECZPOSPOLITA  BIAŁOBŁOCKA  I  OKOLICE  - OBSZAR ROZWOJOWY

---  najważniejsze atuty regionu to:

+ dużo, dużo terenów do cywilizacyjnego zagospodarowania ...

 [ ZAPRASZAMY SENSOWNYCH  INWESTORÓW ! ]

+ atrakcyjność położenia geograficznego:

A - niemal w centrum Europy, Polski, Wielkopolski,

B - pośrodku 3 znaczących ośrodków miejskich [ trójkąt Poznań- Łódź - Wrocław ],

C - w stosunkowo niedużej odległości [ 30-40 km] od kilku mniejszych ośrodków miejskich : Konin, Turek, Kalisz, Pleszew, Jarocin, Słupca,

D - w pobliżu infrastruktury i ośrodków strategicznych : autostrady A-2, bazy wojskowej Powidz, planowanej elektrowni atomowej Pątnów-Konin,

E – w centrum atrakcyjnej krainy historyczno- geograficznej Puszczy Pyzdrskiej,

+ malowniczy krajobraz, czyli mozaika lasów, bagien, łąk i pól oraz rozproszonych stanowisk osadniczych, dużo naturalnych śródleśnych lub śródpolnych duktów i ścieżek

+ bogactwo flory i fauny

+ duża liczba porzuconych stanowisk osadniczych i działek do ponownego osadniczego zagospodarowania

+ dużo, dużo przestrzeni, stref wolnych od hałasu, terenów ciszy bez kłopotliwych sąsiadów spoglądających ,, zza płota "

+ ciekawa historia i tradycja olenderskich wiosek

+ rozpoczęta przez czynniki społeczne [ np. LOT Puszcza Pyzdrska] promocja turystyczna, kulturalna i przyrodnicza regionu

+ wolni ludzie , z wyobraźnią i pasjami

.

4. RZECZPOSPOLITA  BIAŁOBŁOCKA  - HAMULCE  ROZWOJU

---  najlepiej, żeby ograniczenia były drobne i przejściowe, ale są następujące:

- wykluczenia komunikacyjne bardzo niekorzystnie wpływające na rozwój regionu:

A - makabryczny stan zaniedbywanej od dziesięcioleci poznańskiej drogi 443 [ pod zarządem tzw. samorządu wojewódzkiego, trasa Konin – Jarocin] oraz brak przy niej ścieżki dla rowerzystów i pieszych [ brak bezpieczeństwa ruchu ]

B - mimo upływu niemal 70 lat od wcielenia do powiatu pleszewskiego, nadal brak normalnego połączenia drogowego z ośrodkiem administracyjnym Pleszewem [ połączenie okrężne ]

C - brak dróg asfaltowych a nawet utwardzonych, łączących region z miejscowościami sąsiednimi : Czarnym Brodem, Bystrzycą, Dziewiniem Małym, Zaguźnicą, Lądkiem, Ciświcą, Józefowem, Kaźmierką, Stawiskiem, Łazińskiem …

D - brak normalnych połączeń drogowych asfaltowych z najbliższymi ośrodkami miejskimi w kierunkach:  Chocz- Kalisz- Pleszew  oraz  Zagórów – Słupca – Autostrada  A -2,

E – mikroskopijny zakres komunikacji publicznej dla ludności tego regionu

- brak realizacji sensownych wizji i planów rozwoju dla tych terenów ze strony poszczególnych samorządowych władz [ brak strategicznych inwestycji dających znaczące zatrudnienie, a w praktyce realizowanie degradacyjnego zalesiania i wyludniania terenu ]

- często stosowana praktyka różnych władz wobec regionu: ,,tego tam nie da się zrobić ... bo…” lub ,, na ten teren piyniyndzy ni ma ‘’ lub ,, dla zajęcy dróg nie będziemy budować ” i inne tego typu pierdu, pierdu, baju, baju dla naiwnych …

- nikłe zaangażowanie Lasów Państwowych w rozwój  wsi leżących w otoczeniu dużych kompleksów leśnych , wynikające  z  różnic  celów i interesów

- ludzie niewolni i uwikłani, bez większych horyzontów