18.01.2018

WSPOMNIENIA ZENONA ZAWALA - AKCJA W BISKUPICACH



02/02/2017 


Grudzień  1944 r. -  wspomnienia  Zenona  Zawala  o  działalności  sowieckiego  oddziału  partyzanckiego  –  akcja  w  Biskupicach . 

    [Zenon  Zawal  był  nauczycielem  pochodzącym  z  Zagórowa. Jego wojenne, powikłane  losy  sprawiły,  że  w  okresie  od  listopada 1944 r.  do  stycznia 1945r., współdziałał  z  grupą  partyzantów  sowieckich  pod  dowództwem  majora Starżyńskiego, operującej w  rejonie Puszczy Pyzdrskiej. Jego wspomnienia  są  znaczącym  źródłem  wiedzy  o  działalności  sowieckich  oddziałów  spadochronowo - wywiadowczych.  Oto  fragmenty  tych  wspomnień. ]

 
    ,,Grudzień 1944r. przyniósł szereg innych wydarzeń. Coraz większym problemem stawało się wyżywienie grupy. Zainteresowałem się majątkiem w Biskupicach koło Rzgowa, zarządzanym oczywiście przez Niemców.  Wieczorem , chyba 9 grudnia, około godziny 22.00 z czwórką Rosjan dotarłem do stróża majątku. Bardzo zaskoczony naszym widokiem stróż powiedział, że w majątku jest około dwudziestu gości, a u właściciela trwa libacja. Była to okoliczność korzystna dla nas, choć z drugiej strony należało liczyć się z tym, że niemieccy goście mogli mieć broń. Kazałem zaprowadzić się do rządcy. Był w piżamie i trząsł się ze strachu. Miał nam nalać po kielichu, bo byliśmy zmarznięci, ale był tak zdenerwowany , że nie mógł chwycić karafki. Chodziło nam o dwie kany  spirytusu . Rządca zaczął  tłumaczyć, że na zbiornikach są plomby , których nie można ruszyć. Przyprowadzono gorzelnika , a ten zabrał klucze od rządcy. Wkrótce jeden z Rosjan zjawił się z kaną spirytusu, a myśmy ruszyli do sali . Odciąłem telefon. Za chwile Niemcy stali z podniesionymi rękoma. Powiedziałem im, że za oknami jest reszta uzbrojonej grupy. Zabraliśmy broń, a moi Rosjanie okazali się ludźmi wesołym i- każdy z gości miał wypić szklankę spirytusu!  Nalewali z  kany  nabierką od wody , a dziedziczka musiała podawać zakąski. Były indyki i kury. Byłem przerażony widząc jak moi  też pociągają , ale mieli  jednak tęgie głowy. Potem zaczęli grać na fortepianie i zarządzili tańce! Sytuacja stała się groteskowa – Niemcy nawet się rozweselili!  Podczas trwania tej zabawy kazałem przygotować do zabrania dwa świniaki, dwie jałówki, indyki i kury, karetę i wóz drabiniasty. Około godz. 5.00 opuściliśmy Biskupice oświadczając, że udajemy się do Rzgowa, oddalonego o 10 km , a na koniec Rosjanie oddali kilka strzałów i wróciliśmy zadowoleni do bazy. Woźnice zostali wcześniej  puszczeni, a konie same chyba dotarły do Biskupic. Rano rozeszła się wiadomość , że na Biskupice nocą  napadło czterdziestu partyzantów! Policja w sile około trzydziestu ludzi zbliżyła się do Biskupic dopiero o godzinie 10.00, zatrzymując się przezornie przed budynkami oddalonymi od majątku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz